czwartek, 13 marca 2014

Królestwo porażki?

Kilka lat temu (3-4 dokładniej) mój młodszy brat złapał fazę na edytor do Warcrafta 3, sam nie miałem zbytnio doświadczenia z tym narzedziem. Któregoś dnia namówił mnie bym mu pomógł z mapką, bo z czymś tam sobie nie radził i chciał bym mu zbudował fajny krajobraz. Chętnie ruszyłem z pomocą i tamtego dnia wsiąkłem na jakiś czas. 
Źródło: www.ja.gram.pl

Mapka mojego brata(Nazwał ją Kingdom of Eurutas) stała się też moim projektem. Miałem masę pomysłów, które zaczęliśmy realizować wspólnie. Na początku zajmowałem się głównie level designem. Efekty mojej pracy były imo bardzo dobre bo lubiłem dbać o szczegóły, co sprawiało że to co zbudowałem było wiarygodne.
Źródło: www.hiveworkshop.com
 Po jakimś czasie stawiałem pierwsze kroki przy skryptach, mapa stawała się coraz bardziej złożona i ciekawa. Robiliśmy oskryptowane wydarzenia, różne questy, system levelowania postaci, dodaliśmy muzykę, dialogi i przebudowaliśmy mapkę by lepiej prowadzić gracza po pierwszych lokacjach - wszystko to na podstawie doświadczeń z grania w gry, było dla nas oczywiste, że pierw musimy wytłumaczyć co i jak.

Niestety, wkrótce wszystko zaczęło się sypać. Nie mieliśmy konkretnego planu na tą mapkę, kilka razy zmieniała się nasza wizja przez co sami nie byliśmy pewni co chcemy osiągnąć. Ja chciałem osiągnąć perfekcję, więc ponownie przebudowywałem grywalne fragmenty mapy i filmiki. Po tym wszystkim początek "gry" miał tak dużo przerywników filmowych, że sam Hideo Kojima(Jego "Metal Gear Solid" słynie z dużej liczby długich cut-scenek) by się nie powstydził tej liczby.

Ostatecznie mapa nigdy nie została skończona, do dziś leży na dysku i przypomina o sobie, lecz minęło za dużo czasu by do niej wrócić. Szybciej byłoby zrobić ją na nowo, niż byśmy mieli się połapać co i jak działało na niej. Zawiedliśmy bo nie mieliśmy planu, nie powiedzieliśmy sobie co chcemy osiągnąć od a do z, więc mapa nigdy nie była skończona a my poprawialiśmy ją póki nam nie ostygł zapał (przygaszany tym, że mapa nie skończona, a czasu tyle minęło). Mimo, że ten projekt poniósł porażkę, to można z niego coś wynieść - teraz wiem, że za co bym się nie brał to muszę pierw usiąść, z jakimś pisadłem, nad kartką papieru. Na spontanie i bez planowania to można z kolegami wyjść, a nie robić gry/mapy/filmy :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz